Martwe miasto dla rosyjskiego wojska. Strefa Wykluczenia
Kilka lat temu białoruskie media nazywały wieś Rudaków, w powiecie chojnickim, martwym miastem. Wrażenie opuszczonej osady stwarzały zabytkowe, wielopiętrowe budynki uczelni branżowej i wiejskie domy. Ale zaledwie kilka lat temu władze miejskie ogołociły martwe miasto nawet z tych budynków – niemal wszystko zostało zburzone, domy zostały zasypane. I to pomimo faktu, że tuż obok znajduje się Rezerwat Radiologiczny Polesie, do którego przyjeżdżają turyści, żeby zobaczyć skutki katastrofy w Czernobylu.
Ale nie udało im się pozbyć siedziby z początku XX wieku, która ma tabliczkę z napisem „Wartość historyczna i kulturalna, chroniona przez państwo”. Budynek ten, a raczej ruiny, doświadczyły wielu katastrof. Od I Wojny Światowej do inwazji wojsk rosyjskich na Ukrainę, w 2022 roku zaledwie sto metrów od obiektu o wartości historycznej i kulturowej, znajdował się rosyjski obóz namiotowy dla pilotów śmigłowców.
Seria 3 i 4 mogą się pojawić dzięki wsparciu czytelników!
„Strefa Wykluczenia” to cykl filmów dokumentalnych opowiadających
o posiadłościach szlacheckich położonych w strefie skażenia radioaktywnego.
Pałac w Rudaków został zbudowany w 1910 roku według projektu architekta Tadeusza Rostwarowskiego w stylu neobarokowym. Nietypowe było to, że budynek otrzymał dach pokryty gontem. Można by pomyśleć, że to z powodu oszczędności. Współcześni twierdzili jednak, że pałac został zbudowany według najnowocześniejszych zasad, a jego archaiczny wygląd był podyktowany politycznymi i kulturalnymi preferencjami właścicieli majątku – Heleny z rodu Askerków i Stanisława Wańkowicza.
Na początku XX wieku Rudaków uznawano za ośrodek kulturowy położony na dawnych granicach Rzeczypospolitej Obojga Narodów, z jedną z najbardziej postępowych gospodarek w regionie. Majątek odwiedziły takie znane osoby, jak przyszły przewodniczący Białoruskiej Republiki Ludowej Roman Skirmunt i znany filantrop Edward Wajniłowicz. Przyjaźń z takimi ludźmi świadczy o przywiązaniu właściciela majątku do ziemi białoruskiej. Ciekawe, że Stanisław Wańkowicz był członkiem Partii Ojczyźnianej Litwy i Białorusi, która uznała Białoruś za następcę tronu Wielkiego Księstwa Litewskiego.
Wizualizacja 3D: Street_Wind_
Ostatnim właścicielem Rudaków był syn Stanisława Wańkowicza, również Stanisław. Wspomnienia architekta Tadeusza Rostwarowskiego z okresu po rewolucji pokazują, jak bogaty był jego majątek:
22 marca 1920: „Dziś wieczorem spotkałem się z panem Wańkowiczem, który rok lub dwa lata temu miał 30 tysięcy dziesięciny, kilka wozów samochodowych, statek na rzece Prypeć do wycieczek i polowań, 100 koni w stajni. A dziś jest żebrakiem i żyje z dobroci przyjaciół, bo wojna zabrała mu ziemię, samochody i konie..."
Wizualizacje 3D: Street_Wind_
Ponadto Wańkowicze utrzymywali w Rudakowie szpital i szkołę.
Budynek pałacowy przetrwał do dziś, także w czasach radzieckich. Dobudowano drugie piętro. W dawnym pałacu mieścił się budynek szkoły branżowej, która po katastrofie w Czernobylu została częściowo ewakuowana do Chojnik.
Po katastrofie w Czernobylu Rudaków znalazło się na skraju 30-kilometrowej strefy wykluczenia w pobliżu elektrowni jądrowej. Wieś została również skażona promieniowaniem i otrzymała status „z prawem do przemieszczenia”. Jednak mieszkańcy wioski nie opuścili Rudaków. W 2004 roku mieszkało tu 103 mieszkańców.
Zdjęcia satelitarne z 17 marca 2022 r. wykonane przez ImageSat International pokazały lokalizację w Rudakowie,
gdzie znajduje się rosyjska baza wojskowa z 13 namiotami i 13 śmigłowcami
Z czasem władze uznały, że poziom promieniowania zmalał i zmieniły status obszaru na „zamieszkany, z okresowym monitorowaniem poziomu promieniowania”. Ale to nie uratowało Rudaków, dziś nikt tu nie mieszka: albo z powodu promieniowania, albo z powodu powszechnego wymierania białoruskiej wsi. Ostatnimi mieszkańcami tego miejsca byli wyłącznie żołnierze rosyjskie, którym udało się przetrwać zaledwie trzy miesięcy.